Witajcie :)
Nadeszły chłody, a moja skóra woła o bogaty, silnie nawilżający i natłuszczający balsam. Dlatego przedstawiam dziś balsam iście zimowy, z dużą ilością i różnorodnością maseł i olejów. Specjalnie dla bardzo suchej skóry. Zapraszam!
Skład: (proporcje na 100g)
Faza olejowa (33%):
MGS 3% (3,0g)
Alkohol cetylowy 4% (4,0g)
Masło shea 8% (8,0g)
Masło kakaowe 8% (8,0g)
Olej abisyński 5% (5,0g)
Olej ze słodkich migdałów 5% (5,0g)
Faza wodna (67%):
Woda destylowana 67% (67,0g)
Alantoina (szczypta)
Faza dodatków:
FEOG (20k)
Olejek eteryczny z różowego grejpfruta (ok. 20k)
Sposób wykonania analogiczny do tego przepisu KLIK
Podstawy tworzenia kosmetyków znajdziesz w linkach poniżej.
Balsam uzyskał bardzo ładną konsystencję, kremowo-żelową. Myślę, że to zasługa oleju ze słodkich migdałów, który ma zdolności poprawiania konsystencji. Wreszcie przekonałam się do olejku z grejpfruta - dodałam go o wiele więcej niż zwykle i balsam pięknie pachnie :) W dodatku olejek ten działa ujędrniająco. Podczas pracy rozpływałam się z zachwytów nad masłem shea z
Gaju Oliwnego - jego konsystencja jest po prostu świetna - miękka, masełkowata. I do tego ten zapach! :)
Tworząc balsam nie miałam pod ręką humektantów - dopiero niedawno wzbogaciłam się o sok z aloesu (z apteki) i robiąc go ponownie, dodam do fazy wodnej 10% soku. Inne alternatywy to np. gliceryna (5%) lub zastąpienie fazy wodnej wyciągiem (czyt. herbatką) z lipy - na pewno wypróbuję, jak tylko wpadnę do sklepu zielarskiego.
Obecnie jestem zachwycona działaniem aloesu (ale tego
pozyskanego własnoręcznie) i ten sposób będę zachwalać. Na pewno na blogu aloes pojawi się jeszcze nie raz :)
Balsam nawilża, natłuszcza i pielęgnuje skórę. Wchłania się wolniej, ale to naturalne - faza olejowa jest bogata. Dzięki niemu uratowałam swoje dłonie przed pękaniem i łuszczeniem się skóry, które pojawia się u mnie jesienią. Teraz skóra jest miękka i nawilżona.
Co ważne - jeśli mamy naprawdę suchą, spękaną skórę, najpierw musimy zrobić porządny peeling. Niezmiennie polecam kawowy :)
A Wy jak dbacie o skórę zimą?
PS.Przepraszam za długą nieobecność, ale studia zabierają cały mój czas.
Świetny balsam zrobiłas, podobny zamiescilam na swoim blogu i ja również przekonam niedowiarkow, że takie mazidła zimą działają cuda! Ja takim kremem uratowałam popekane dłonie. Jeżeli wiecie jak wyglądają ręce robotnika z budowy, to moje były równie zniszczone... Na szczęście dzięki bogatym masłom odzyskały formę! :-)
OdpowiedzUsuńDawno temu, gdy jeszcze pojęcia nie miałam o naturalnych kosmetykach, moje dłonie jesienią pękały do krwi, skóra łuszczyła się i żaden krem nie pomagał. Smarowałam ile wlezie, a i tak problem pozostawał. A teraz? Nie mam żadnego problemu :)
UsuńUwielbiam twoje przepisy :) Ja na bardzo suche dłonie rozcieram w moździerzu masło shea z maceratem z nagietka i witamina E, działa cuda i również bardzo polecam. Prosimy o więcej przepisów i częściej ;)
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić macerat z nagietka, bo już wiele osób go wykorzystuje kosmetycznie i jestem go bardzo ciekawa.
UsuńPrzepisów mam pełno, ciągle tworzę coś nowego, ale niestety czasu brak. Jak człowiek śpi 4-5h dziennie, to naprawdę nie ma siły na nic. Postaram się napisać więcej w święta :)
Niech no tylko przyjdzie paczka z alkoholem cetylowym :D
OdpowiedzUsuńSzykuje się kręcenie ;)
Usuńświetny balsam :) konsystencja mi się bardzo podoba ;) jak w końcu zainwestuję w spieniacz do mleka to zrobię sobie taki kremik :D niestety robiony blenderem musiał mieć gigantyczną objętość :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba ;) Spieniacz do mleka znajdziesz w sklepach z artykułami do kuchni, Netto i widziałam chyba w Empiku.
UsuńJa już zrobiłam :) Świetna konsystencja :) u mnie w wersji zapachowej cynamonowo-pomarańczowej.
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo się cieszę i gratuluję efektów :) Kompozycja zapachowa na zimę idealna :)
UsuńMuszę się wziąć za ten krem ;-)
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńCzy mogę zastąpić olej abisyński jakimś innym lub większą ilością tego ze słodkich migdałów? Albo alatoninę?
Olej możesz zastąpić dowolnym innym odpornym na podgrzewanie, czyli migdałowym rowniez. Alantoine możesz albo pominąć, albo dodać np. D-panthenolu, aloesu.
OdpowiedzUsuńDziękuję i z pewnością skorzystam :)
Usuń