Witajcie :)
Najważniejszym składnikiem kosmetyku jest olej. Nawilża, ochrania, dostarcza witamin, leczy. Niestety, olej potrafi też zapychać pory skóry, a więc przyczynić się do powstawania krost, stanów zapalnych i „ropnych wulkanów”.
Który olej jest zły? Oczywiście źle dobrany do typu cery. Odrzucamy bezgraniczne zaufanie do etykiet kosmetyków drogeryjnych, ale zapominamy, że sklep z półproduktami również wychwala swoje produkty ;)
Dałam się nabrać i kupiłam ostatnio dwa oleje, biorąc pod uwagę jedynie opis na stronie ZSK. Głupota, prawda? Jak się okazało, jeden olej polubiłam (z pszenicy), drugi nie (avocado). A potem nadszedł kryzys, bo stan mojej skóry zaczął się pogarszać. Zaczęłam szukać informacji na temat komedogenności i... Znalazłam subiektywne listy olei, które rzekomo miały nie zapychać. Co najlepsze, co blog to inna lista :)
Co naprawdę wpływa na to, czy olej zapycha bądź nie?
Zawartość jedno- i wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Ten pierwszy, to
kwas oleinowy, który znajduje się w sebum ludzkiej skóry. Sebum cer mieszanej i tłustej zawiera zbyt dużą ilość tego kwasu. Jeśli nie dostarczymy takiej skórze kwasów wielonienasyconych, czyli
linolowego i linolenowego, łój stanie się zbyt gęsty i nie będzie swobodnie wydostawał się z porów skóry. A w konsekwencji powstaną zaskórniki, zamknięte bądź otwarte.
Mój przypadek dowodzi, że nawet skóra normalna może mieć problemy, gdy stosowany olej zawiera przewagę kwasu oleinowego.
Od wielu miesięcy głównym olejem w mojej pielęgnacji był
olej ze słodkich migdałów. Po jakimś czasie na czole zaczęły pojawiać się „ropne wulkany”. Odebrałam to jako oczyszczanie się skóry po przejściu na naturalną pielęgnację. Ale problem nie znikał, wręcz przeciwnie - narastał. Gdy na policzkach zaczęły pojawiać się zaskórniki zamknięte, wiedziałam, że coś jest nie tak. Odstawiłam kremy, bo za winowajcę wzięłam emulgator bądź jego pomocnik, alkohol cetylowy. Czymś twarz musiałam smarować, więc sporządziłam sobie serum kwas HA + olej (a jakże! przecież to ulubieniec) migdałowy. Po kilku dniach pojawiło się jeszcze więcej zaskórników. I wtedy znalazłam dwa posty, w których ewidentnie ten olej spowodował pogorszenie stanu cery.
Oto jeden z nich.
Dokształciłam się w temacie kwasów tłuszczowych i zrozumiałam swoje błędy.
Olej ze słodkich migdałów zawiera ok. 60% kwasu oleinowego! Nic więc dziwnego, że moja skóra tak zareagowała. Postanowiłam poszukać oleju, który zawierałby przewagę kwasów linolowego i linolenowego. I wtedy odkryłam, że posiadam
olej z kiełków pszenicy, który zawiera ok. 60% kwasów wielonienasyconych. Od dwóch tygodni nakładam na twarz wyłącznie ten olej + kwas HA. Policzki się oczyściły, zniknęły podrażnienia wokół ust, a czoło z dnia na dzień staje się coraz bardziej gładkie. „Ropne wulkany” zniknęły, pozostało kilka zaskórników. Bez wątpienia cała ta przykra przygoda to wina oleju ze słodkich migdałów.
To doświadczenie nauczyło mnie bardzo ważnej rzeczy.
Jak wybrać dobry olej?
• Wartościowy olej to taki, który zawiera min 50% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. O takim oleju mówi się, że jest schnący. Są to kwasy: linolowy, linolenowy (alfa i gamma), rycynolowy i inne.
• Warto zwrócić też uwagę na zawartość kwasów jednonienasyconych – najlepiej, aby nie przekraczała 25%. Są to kwasy: oleinowy, erukowy, oleopalmitynowy, nerwonowy, elaidynowy i inne.
• Oprócz kwasów nienasyconych, oleje zawierają też kwasy nasycone. Te kwasy są jeszcze bardziej komedogenne. Na szczęście dużo ich zawierają tylko oleje stałe, np. kokosowy, masło kakaowe, shea i inne. Są to kwasy: stearynowy, palmitynowy, mirystynowy, arachidowy, laurynowy i inne.
• Nie ufaj jednemu źródłu. Sprawdzaj skład oleju na różnych stronach, np. sklepów z półproduktami.
• Nierafinowane, zimno tłoczone – tylko takie oleje nie utraciły w procesie produkcji swoich cennych właściwości.
Wartościowe oleje według powyższych wytycznych, to np.:
olej z wiesiołka, konopny, z kiełków pszenicy, z pestek truskawek i malin, lniany, sojowy i wiele innych.
Cery suche i dojrzałe mogą pozwolić sobie na szerszy wybór olejów. Jednak nie jest to reguła.
Nawet, jeśli nie boisz się zapchania porów skóry, lepiej wybierz olej, który jest wartościowy. Kupowanie ze względu na popularność bądź rzekome świetne działanie, zachwalane przez sklep, mija się z celem.
Trzeba pamiętać, że za wszystko, co złe, nie możemy oskarżać tylko oleju. Jeśli nie będziemy dokładnie oczyszczać skóry i wykonywać regularnie peelingów, prędzej czy później zaskórniki nas dopadną. Ponadto każda cera może zareagować inaczej.
Mam nadzieję, że ten wpis pomoże Wam wybrać właściwy olej i uniknąć w przyszłości przykrych niespodzianek :)
Dziękuję za ten post! Ja mam ten problem co Ty miałaś z olejami już od dawna, właściwie od przygody z ocm, kiedy to użyłam mieszanki oleju lnianego i z pestek winogron. Niby obydwa polecane do cery tłustej ale mnie zapchało. Od wtedy nie używałam żadnych olejów na twarz, oprócz tych w kremach.
OdpowiedzUsuńMam kilka olejów w domu i np. taki olej z kiełków był polecany do cer suchych, no ale mogę zaryzykować :P
Mam tez olej jojoba który także jest polecany do cer tłustych.
Chciałam rozpuścić kwas salicylowy w olejach, ale na razie nie mam pomysłu w jakich, bo na pewno nie mogą to być oleje nieodporne na ciepło.
Nie wiem czemu ale masło shea także, ki mi nie szkodzi bo jest w większości kremów. Mam też oleje nie odporne na ciepło, ale tez powinny pomagac cerze tłustej: lniany, arganowy i rokitnikowy. Tych dwóch ostatnich w niewielkich ilościach używam od 2 tygodni i na razie jest dobrze :) Zaraz pójdę poszukać dokładniejszych info o olejach wg Twojego postu :)
Olej lniany nie powinien Ci zaszkodzić. Jednak ja nie lubię OCM, próbowałam i wolę oczyszczać twarz tradycyjnie. Teraz nawet zamawiam glukozyd z zsk :)
UsuńAle wracając do tematu, musisz popróbować, który z posiadanych olei będzie Ci odpowiadał. Polecam Ci nakładać na twarz olej w połączeniu z kwasem HA, wtedy lepiej wsiąka i nie pozostawia tłustej warstwy. Pamiętaj też, żeby nie przesadzać, ja stosuję 2 krople oleju i tyle samo kwasu HA, a starcza jeszcze na szyję.
Z odpornością na ciepło to też jest niezła zagadka, którą wyjaśnił mi dopiero pewien pan z EcoSpa. Olejów zimnotłoczonych nie powinno się podgrzewać powyżej 60 stopni, bo wtedy, najprościej mówiąc, nie będą już zimnotłoczone ;) A moje rozumowanie wysnuło kolejną myśl. Niektóre oleje, które mają konkretne właściwości, a więc posiadają w składzie substancje, które te właściwości wywołują, są w ogóle nie odporne na podgrzewanie. Ale to są wyjątki, np. z pestek malin ma wysoki faktor ochronny przez UV.
Na szczęście emulgator MGS topi się w temp. ok 45 stopni, więc bez problemu możemy dodawać do fazy olejowej oleje z granicą 60 stopni.
Napiszę na ten temat osobny wpis, ale chciałam, żebyś już nie czekała :)
Wole chyba jednak mieszanie z kremem który mi służy, na razie się sprawdza :)
UsuńCo do temperatury granicznej, to dobrze by było żeby podawali to sprzedawcy w sklepach z półproduktami, bo nie wiem jak Ty ale ja chyba z najbardziej szczegółowym opisem spotkałam się tylko na Mazidłach, a w reszcie sklepów jest bardzo mało informacji...
Czekam na kolejny post :)
Denerwuje mnie już, gdy przymierzam się do zakupów, a na stronie ZSK nie ma wszystkich informacji. W jednym opisie oleju wypisane wszystkie kwasy tłuszczone procentowo, w innym jedynie wspomniane. Człowiek musi się namęczyć, gdy składa zamówienie :(
UsuńA Mazideł jeszcze dogłębnie nie przejrzałam.
A właśnie masło shea to taki wyjątek. Niby stałe, ciężkie, a niezbyt komedogenne (0-2) ;)
Usuńtakże dziękuję, ratujesz nasze buzie! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc :)
UsuńDzięki za świetne podsumowanie! Też miałam przygodę z olejami, ale miałam wrażenie, że mnie zapychają (stosowałam za dużo arganowego), teraz zastanawiam się nad olejem z pestek malin.
OdpowiedzUsuńPolecam się na przyszłość. O olejach będę jeszcze pisać, bo wiele nie zostało jeszcze powiedziane, a przecież to główny składnik pielęgnacji.
UsuńOlej z pestek malin jest wartościowym olejem, wystarczy zerknąć na skład. Też chciałabym go spróbować :)
Mnie olej z awokado służy wprost świetnie - co skóra, to inny efekt!
OdpowiedzUsuńNauczyłam się dobierać oleje drogą prób i testów, na szczęście większość naturalnych olejów roślinnych mi służy. W przeciwieństwie do olejów mineralnych i tłuszczów zwierzęcych (one mi nie służą).
Oczywiście, każda skóra jest inna. Ten post napisałam po to, aby przynajmniej stworzyć światło w tunelu. Nie każdy ma siły i pieniądze na metodę prób i błędów. Przecież olei jest mnóstwo! Na samym ZSK ponad 50 :)
UsuńWidocznie masz szczęście, skoro Twoja skóra się nie buntuje. Albo trafnie wybierasz :)
Mam przesuszona skóre po toniku z kwasem migdałowym 10%, pod podkładem komicznie to wygladało, kupiłam olej z avocado w sklepie z eko. Od razu było lepiej. Nawet pod makijaz go daję i nic mi nie spływa, nic sie nie świeci, skóra nawilżona i gładka. A tak sie wystraszylam jak przeczytalam o twoim doswiadczeniu z tym olejem, jednak mi bardzo słuzy
OdpowiedzUsuńChyba pomyliłaś oleje ;) Stan mojej cery pogorszył się po oleju ze słodkich migdałów, a nie avocado.
UsuńNiedawno zaczęłam swoją przygodę z olejami i dopiero gdy moją twarz pokryły zaskórniki odkryłam istnienie komodogenności olejów ( stosowałam oliwę z oliwek ,olej z rokitnika i olej z czarnuszki - to nie jest szczęśliwa mieszanka ) . Mam prośbę o opinię i o zaklasyfikowanie j/w oleju z czarnuszki oleju arganowego i rokitnikowego.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOlej z czarnuszki: 28% nasyconych kwasów tłuszczowych, 25% kwasu oleinowego, 53% kwasu linolowego, 4% kwasu alfa-linolenowego. Jest olejem schnącym, z przewagą wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Jeśli jednak on spowodował wysyp (a więc sprawdziłaś to stosując go solo), powinnaś sięgnąć po oleje, które zawierają min. 70% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, np. z pestek malin, truskawki, konopny i inne.
UsuńOlej arganowy: (kwas palmitynowy 12.9 %, kwas stearynowy 6.1%) nasycone, kwas oleinowy 47.7%, kwas linolowy 31.5 %. Olej półschnący, zawiera za dużo jednonienasyconego kwasu tłuszczowego, ponadto jest olejem wskazanym dla skóry dojrzałej, suchej. Odradzam dla skóry tłustej/mieszanej. Mógł spowodować u Ciebie wysyp zaskórników.
Olej rokitnikowy: nie mogę znaleźć dokładnego składu, jednak jest olejem schnącym, a więc posiada min 50% kwasów wielonienasyconych. Również nie powinien być komedogenny.
Dziękuję ogromnie za poradę .Od dawna mam ochotę na zakup oleju z malin. To chyba taki olej "must have" . Niestety oferty które znalazłam w necie są podejrzane. Poszukuję oleju orginalnie zapakowanego przez producenta posiadającego na ten olej certyfikat organiczności . Kupując taki olej mam pewnośc że np.maliny nie rosły przy autostradzie lub też że nie podlewano je jakąś chemią. Zaczęłam drążyć i okazuje się że na polskim rynku jest jest wiele oszustów nabijających klientów w butelkę . Jeszcze raz dziękuję. Będę teraz zwracać uwagę na ilość jednonasyconych kwasów tłuszczowych w danym oleju .Pozdrawiam serdecznie <3
UsuńCieszę się, że mogłam pomóc :) Oszustów zawsze jest dużo. Ja kupuję oleje w sprawdzonych sklepach (zsk, ecospa) i są one bardzo dobrej jakości, więc możesz tam poszukać. Zdecydowanie odradzam Zielony Klub. Olej z pestek malin rzeczywiście można nazwać "must have", ponieważ świetnie działa na skórę, nie zapycha porów i zapewnia ochronę przeciwsłoneczną. Wkrótce o nim napiszę :)
UsuńDzięki za tą tabelkę, właśnie przymierzam się do zakupu nowego olejku do twarzy, bo mój ukochany pachnący makadamia trochę mnie przytkał :( mało brakowało, a od czapy kupiłabym ze słodkich migdałów [bo ma ładną nazwę :P], ale postanowiłam zrobić rozeznanie. Zszokowało mnie trochę to, że moja twarz reaguje bosko na olejek monoi, który przecież jest w większości olejem kokosowym i powinien zatykać jak jasna cholera! A u mnie nic takiego się nie dzieje :) cuda, cudawianki.
OdpowiedzUsuńPS. olej z pestek malin na urlopie na Kanarach uratował moją skórę od oparzeń :) przynajmniej tam, gdzie się nim posmarowałam ;) więc filtr naprawdę działa! Tylko że dość drogi jest.
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam w poście, każda skóra może zareagować inaczej. Czasem zdarzają się takie odstępstwa od normy ;)
UsuńRacja, olej z pestek malin ma sprawdzony SPF, stosowałam go przez całe lato i w ogóle nie opaliłam się na twarzy :)
bardzo ciekawy post :) ja również prowadzę bloga o podobnej tematyce także zapraszam :)
OdpowiedzUsuńKurczę. Każdy olej można przesadzić i żadnego nie powinno się odradzać bo w stosowaniu jakiegokolwiek na dłużą metę skóra jest zmęczona tym olejem. Stosuje się jakiś olej jeżeli się go potrzebuje. Jeżeli skóra zmęczyła się danym olejem i już go nie potrzebowała dała Ci o tym znać w postaci tych "ropnych wulkanów". Ja przeholowałam (uwaga) olej jojoba!.. Chociaż mówi się, że jest on bardzo neutralny i nie robi krzywdy żadnej cerze.
OdpowiedzUsuńTo nie są odstępstwa od normy. Po prostu nasze buzie zmieniają zapotrzebowania w zależności od wszystkiego! Nie mamy przez całe życie jednego typu cery.
Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że masło shea polecisz osobie ze skórą tłustą/trądzikową, bo "żadnego nie powinno się odradzać".
UsuńWszystkie naturalne oleje są wspaniałe ze względu na swoje właściwości, a dobór odpowiedniego dla aktualnego stanu naszej cery opiera się na selekcji, który jest dobry, a który nie.
Owszem, oleje trzeba zmieniać, ale nadal w obrębie grupy, która służy naszej cerze, chyba że uległa ona zmianie.
Zdarzają się też przypadki, że olej typowo nieodpowiedni jednak nie powoduje krzywdy cerze. Jasne, nie generalizujmy - wszystkiego trzeba spróbować, ale mając do wyboru 50 olejów proponuję, aby pierwszymi na liście były te dobrane według w/w schematu.
A olej jojoba to nie olej, tylko płynny wosk. Nie rozumiem zachwalania go jako najbardziej zgodnego z naszą skórą, gdyż nasza skóra z wosku się nie składa, a właśnie z fosfolipidów.
Skóra może i nie, ale w skład sebum przez nią wydzielanego już woski wchodzą. A jeśli chodzi o tłustą skórę i masło shea oraz olejek jojoba, to kiedyś znalazłam przepis na tzw. eliksir arabski, który składa się z tych dwóch składników i stosowałam no swoją (tłustą) skórę i działało super! Tak więc naprawdę wszystko jest do wypróbowania! Pozdrawiam! :-) Kata
OdpowiedzUsuń