Henna włosów | Indus Valley Czekoladowy | Moje doświadczenia

Witajcie! Jak zapewne wiecie, od dłuższego czasu na moim Instagramie dzielę się z Wami małymi urywkami z mojej przygody z hennowaniem włosów. Zaczęłam ją akurat z henną, która dopiero wkracza na polski rynek i nie jest tak popularna jak Khadi czy Orientana. Stąd też był to skok na głęboką wodę - pierwsze w życiu hennowanie (ba, nawet pierwsze farbowanie!) włosów i do tego produktem, o którym w internecie cisza. Moim celem od długiego czasu było wyrównanie koloru włosów, które rozjaśniają się od słońca. Zatem wybrałam hennę w kolorze czekoladowym - to odcień głębokiego brązu, w kolorze gorzkiej czekolady. Bez ciepłości, ale i bez nadmiernych chłodnych tonów. Taki w sam raz :) W opakowaniu znajdziemy hennę, rękawiczki, czepek i instrukcję wykonania, a w niej odpowiedzi na nurtujące pytania. Plus dla producenta za zachęcanie do wykonania próby na paśmie włosów. Sama też tak zrobiłam przed pierwszym pełnym hennowaniem. Unikniemy w ten sposób nieprzyjemnych niespodzianek ;)

Cud Natury: olej z pestek malin.

Witajcie :)
Podczas mojej przygody z półproduktami natrafiłam na kilka perełek, które urzekły mnie swoimi właściwościami i działaniem. Z racji tego, że mamy porę letnią, przedstawię Wam najpierw olej z pestek malin - naturalny filtr przeciwsłoneczny, ale nie tylko. Zapraszam :)


Opis i właściwości
INCI: Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil
  • Olej nadaje się praktycznie do każdego typu skóry ze względu na wysoką (ponad 70%) zawartość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych - nie będzie powodował zaskórników.
  • Posiada najwyższe wśród olejów właściwości absorbowania promieniowania UV, więc świetnie  nada się w pielęgnacji skóry i włosów latem.
  • Zawartość kwasu elagowego wzbogaca olej we właściwości przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe, co przyda się skórze trądzikowej.
  • Działa antyoksydacyjnie, dzięki wysokiej zawartości witaminy E.
  • Wysoka zawartość witaminy A poprawi koloryt skóry.
  • Jest olejem lekkim i nieodpornym na podgrzewanie.

Olejem z pestek malin zainteresowałam się głównie dlatego, że szukałam naturalnego sposobu na ochronę przeciwsłoneczną. Okazało się, że posiada on znacznie więcej zalet, w tym wszystkie wymienione wyżej. Opracowałam dwa przepisy na kosmetyki z tym olejem, które są wyjątkowo proste w wykonaniu.
Czysty olej ma barwę złota i charakterystyczny, lekko owocowy zapach. Zdecydowanie jest najlżejszym olejem spośród wielu, które testowałam. Wchłania się szybko i nie pozostawia tłustej warstwy, przez co jest idealny na dzień. Świetnie sprawdzi się w pielęgnacji okolic oczu – skóra jest tam delikatna i nie chłonie tak dużych ilości emolientów jak pozostała część twarzy. Nie spowodował u mnie zaskórników i raczej nie powinien tego robić u nikogo, ponieważ jest olej schnącym, zawierającym ponad 70% wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. ---> Jak wybrać dobry olej?
 Serum malina-aloes
Skład:   (proporcje na 30g)
Olej z pestek malin 10%   (3,0g)
Żel hialuronowy [1%] 40%   (12,0g)
Żel z aloesu  50%   (15,0g)     Jak pozyskać żel z aloesu?
Alantoina  (szczypta)
FEOG  (6 kropli)

Sposób wykonania w filmie oraz w poście.



Działanie

Lekkie, a przy tym porządnie nawilża. Stosuję to serum od jesieni, teraz mamy "zimę", a moja skóra, chociaż traktowana kwasem mlekowym, jest prawidłowo nawilżona. Serum stosuję rano, aby nawilżyć skórę, zapewnić jej ochronę przeciw UV (28-50) oraz stworzyć bazę pod podkład mineralny. Przyjemny żel łatwo się rozprowadza i wchłania w przeciągu kilkunastu sekund. Skóra odzyskuje zdrowy, zaróżowiony koloryt. Więcej o samym serum przeczytacie w TYM poście.


Krem-mus do twarzy z naturalnym filtrem UV
Skład: (50g)
Faza wodna:   (82%)
GSC   7%   (3,5g)
Woda destylowana   75%   (37,5g)
Allantoina   szczypta
Faza olejowa:   (18%)
Olej z pestek malin   18%  (9,0g)
Faza dodatków:
FEOG    10k
 Sposób wykonania
W jednej zlewce odmierzamy wodę, allantoinę i emulgator GSC. Umieszczamy w kąpieli wodnej i czekamy aż emulgator się rozpuści, co trochę potrwa. Następnie mieszamy spieniaczem do mleka, aż uzyskamy gęstą masę i jeszcze przez 2 minuty. Wyjmujemy zlewkę z kąpieli wodnej i odstawiamy do przestygnięcia. Gdy nasza faza wodna będzie zimna, odmierzamy i dodajemy do niej olej oraz konserwant, mieszamy. Przekładamy do słoiczka i gotowe! Ważność około 2 miesięcy.

Kolejna nowość w recepturach – emulgator GSC ze sklepu www.zrobsobiekrem.pl. Umożliwia on tworzenie emulsji metodą „na zimno”, dzięki czemu możemy tworzyć kosmetyki z olejów nieodpornych na podgrzewanie, a takim jest właśnie olej z pestek malin. Ważne – nie dodajemy do przepisu nic, co spowoduje zmianę pH, nawet kwasu hialuronowego – emulsja straci wtedy gęstość.

Przepis również prosty, wszystko wykonujemy w jednym naczyniu, a i składników niedużo. Ponownie dowodzi na to, że krótkie składy są najlepsze – proste w wykonaniu i łatwo możemy określić działanie składników.

Działanie
Gotowy kosmetyk to właściwie mus, a nie krem. Zawiera mnóstwo malutkich pęcherzyków powietrza, przez co jest leciutki jak piórko i znów idealny na upały :) Budyniowy kolor i piękny zapach oleju umilają nam użytkowanie. Wchłania się szybko, pozostawia skórę miękką, nawilżoną, napiętą i matową. Dobrze współpracuje z podkładem mineralnym. Ale to nie wszystkie zalety. Ten krem wspaniale ożywia moją skórę – dodaje jej blasku, poprawia koloryt, sprawia, że wyglądam na wypoczętą. 
EDIT: Obecnie w pielęgnacji stosuję jedynie serum, powyższy krem jak i formulacje oparte na GSC mi nie odpowiadają. Pozostawiam ten wpis dla poszukujących wiedzy na temat tego emulgatora.

Olej z pestek malin zachwycił mnie swoimi właściwościami i rzeczywistym działaniem, dlatego zapoczątkowuje on nową serię wpisów na moim blogu – „Cud Natury”. Posty z tej serii będą uaktualniane poprzez dodawanie linków do nowo powstałych przepisów z opisanym składnikiem. Myślę, że w ten sposób łatwiej znajdziecie potrzebne informacje oraz będziecie miały okazję poznać dogłębnie naturalne składniki pielęgnacji :)

Komentarze

  1. Jest on nr.1 na mojej liście olejowych zachciewajek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny wybór :) Tylko nie polecam zakupów w zielonym klubie.

      Usuń
    2. a czemu? bosze nie wiem, czy ja właśnie stamtąd nie mam:(

      Usuń
    3. A dlatego --->http://panna-pedantka.blogspot.com/2014/03/zielony-klubie-to-nie-jest-czysty-olej.html
      Na szczęście olej z pestek malin trafił mi się prawdziwy, ale więcej zakupów tam nie zrobię i sklep odradzam.

      Usuń
  2. Mam go już od dość dawna w lodówce i nawet nie spróbowałam... Koniecznie muszę się za niego zabrać :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam, mam ten olej... całe szczęście... a przepisy genialne, postaram się wykorzystać w swoim czasie, bo na razie mam olejek passiflora z femi i czeka z pestek opuncji figowej...;)

    pozdrawiam ciepło
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pestek opuncji brzmi ciekawie, koniecznie napisz o nim kilka słów :)

      Usuń
  4. testuję go teraz samodzielnie, na razie jest okej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam jeszcze tego oleju, muszę sobie sprawić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego oleju jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Krem wygląda fajnie chyba podpatrzę przepis:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę napisz czy on traci właściwości kiedy przechowuje sie go w temp powyżej 20C??? Bo tak na opak.napisane i co z wyjściem na plaże? No przecież nie wystarczy sie w domu wysmarować a temp moze przekroczyć 30C. To samo z olejem z marchwi.... Kupiłam na mazidla.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Informacja na opakowaniu tyczy się długotrwałego przechowywania. Olej straci swoje właściwości, gdy będzie codziennie stał na nasłonecznionym parapecie. Natomiast krótkotrwale możesz narazić go na temp. powyżej 20, ale nie więcej niż 40 stopni. Na plażę zabierz mniejszą ilość, a torebkę postaraj się trzymać w cieniu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za kolejne odkrycie, wpisuję na listę zakupów.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepis super. Od siebie do kremu dodałam jeszcze: ekstrakt z drożdzy - 2g i tyle samo ekstraktu z aloesu

    Groszek

    OdpowiedzUsuń
  12. Wybieram sie na goracy urlop,mam ten olejek tylko slyszalam ze nie mozna go uzywac w pojedynke tylko zmieszac no z olejkiem z macadami i opalac sie 😊bardzo prosze o kilka rad na ten temat...jakie proporcje jezeli bede go uzywac z olekiem z macadami....z niecierpliwoscia czekam na podpowiedz i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Wybieram sie na goracy urlop,mam ten olejek tylko slyszalam ze nie mozna go uzywac w pojedynke tylko zmieszac no z olejkiem z macadami i opalac sie 😊bardzo prosze o kilka rad na ten temat...jakie proporcje jezeli bede go uzywac z olekiem z macadami....z niecierpliwoscia czekam na podpowiedz i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Wybieram sie na goracy urlop,mam ten olejek tylko slyszalam ze nie mozna go uzywac w pojedynke tylko zmieszac no z olejkiem z macadami i opalac sie 😊bardzo prosze o kilka rad na ten temat...jakie proporcje jezeli bede go uzywac z olekiem z macadami....z niecierpliwoscia czekam na podpowiedz i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. mnie takie olejki zazwyczaj mocno zapychają...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz