Henna włosów | Indus Valley Czekoladowy | Moje doświadczenia

Witajcie! Jak zapewne wiecie, od dłuższego czasu na moim Instagramie dzielę się z Wami małymi urywkami z mojej przygody z hennowaniem włosów. Zaczęłam ją akurat z henną, która dopiero wkracza na polski rynek i nie jest tak popularna jak Khadi czy Orientana. Stąd też był to skok na głęboką wodę - pierwsze w życiu hennowanie (ba, nawet pierwsze farbowanie!) włosów i do tego produktem, o którym w internecie cisza. Moim celem od długiego czasu było wyrównanie koloru włosów, które rozjaśniają się od słońca. Zatem wybrałam hennę w kolorze czekoladowym - to odcień głębokiego brązu, w kolorze gorzkiej czekolady. Bez ciepłości, ale i bez nadmiernych chłodnych tonów. Taki w sam raz :) W opakowaniu znajdziemy hennę, rękawiczki, czepek i instrukcję wykonania, a w niej odpowiedzi na nurtujące pytania. Plus dla producenta za zachęcanie do wykonania próby na paśmie włosów. Sama też tak zrobiłam przed pierwszym pełnym hennowaniem. Unikniemy w ten sposób nieprzyjemnych niespodzianek ;)

DIY Mineralne pomadki kolorowe.

Witajcie :)
Zwykła, nawilżająca pomadka czy balsam do ust to pikuś. Wystarczy połączyć ze sobą masła, oleje i wosk pszczeli. Schody zaczynają się, gdy chcemy taką pomadkę zabarwić pigmentami mineralnymi. Problemy od konsystencji po kolor i krycie. Na szczęście, po wielu próbach, opracowałam przepisy, które zdecydowanie ułatwią Waszą pracę, jeśli zechcecie stworzyć własną, naturalną pomadkę. Zapraszam :)

Spójrzcie na wspaniałą, miękką konsystencję masła shea :)
Baza do pomadek 

To nic innego jak wyżej wymienione składniki tłuste: olej, masło, wosk pszczeli. Takiej bazy warto przygotować więcej. Oszczędzi nam to wiele czasu, ponieważ każdorazowe roztapianie wosku pszczelego, gdy najdzie nas ochota na nowy kolor pomadki, to niezbyt dobry pomysł. Wosk topi się bardzo długo, w wysokiej temperaturze. Natomiast baza roztapia się w kilkanaście sekund.

Składniki potrzebne do przygotowania 32,0 g bazy:
Olej abisyński 16,0 g
Wosk pszczeli 6,0 g
Masło shea 10,0 g
Rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Koniec :)

Składników nie wybrałam przypadkowo. Olej abisyński słynie z właściwości dyspergujących pigmenty mineralne, ponadto jest prawie bezbarwny i bezzapachowy. Wosk pszczeli powoduje, że konsystencja jest zwarta. Masło shea to przede wszystkim, oprócz oleju abisyńskiego, emolient, który zadba o kondycję naszych ust. Wszystkie trzy składniki są odporne na podgrzewanie.
Baza powstała z tych składników jest pół-transparentna, nie posiada wyraźnego zapachu. Te cechy są bardzo ważne, ponieważ zależy nam uzyskaniu odpowiedniego koloru, a zbyt intensywny zapach mógłby sprawiać dyskomfort. Ponadto możemy łatwo wzbogacić pomadkę o ładny zapach dzięki olejkom eterycznym.

Problem konsystencji

Opracowana przeze mnie baza umożliwia stworzenie pomadki, którą aplikuje się pędzelkiem. Jest to jedyna i najlepsza forma pomadki ręcznie robionej. Pomadka w sztyfcie staje się zbyt twarda, natomiast w formie błyszczyka (z pacynką) rozlewa na ustach. Baza powinna być w temp. pokojowej zwarta, ale miękka; powinna łatwo się nabierać i przypominać trochę wazelinę. Trzeba pamiętać, że dodawanie pigmentów zagęszcza pomadkę.
Gotowa pomadka ma formę stałą, dość twardą. Nie nabierzemy jej na pędzelek jednym „pociągnięciem”, ale musimy wykonać kilka ruchów, np. kolistych. Ktoś pewnie pomyśli – po co zrobiłaś takie gęste pomadki?! A dlatego, że konsystencja pomadki zmienia się pod wpływem temperatury ust. Produkt o „idealnej” konsystencji w opakowaniu, na ustach po prostu się rozpłynie. Moje pomadki trzymają się idealnie, nie rozpływają się, a konsystencją przypominają … no właśnie pomadki :) Biorąc pod uwagę połysk i brak sklejania ust, można nazwać je pomadko-błyszczykami.

Problem krycia

Pigmenty mineralne (miki) dają tylko kolor i perłowość. Pomadki wyjdą więc słabo kryjące, a wręcz transparentne; będą bardziej podobne do błyszczyków. Aby zwiększyć krycie, należy dodać dwutlenku tytanu. Niestety nie jest tak łatwo, ponieważ czysty dwutlenek tytanu nie rozpuści się, pozostaną grudki. Roztartą formę tego składnika znajdziemy m.in. w bazie do cieni, która bez problemu miesza się pigmentami, a pomadki zyskują krycie.

Problem proporcji

Pigmentów nie możemy dodawać do woli, ponieważ zagęszczają one pomadkę. Dlatego warto trzymać się pewnych proporcji, a już na pewno nie przekraczać granic. W zależności od krycia i intensywności koloru, zawartość bazy do cieni i pigmentu się zmienia. Do zrobienia 2 pomadek używam 3,0 g bazy do pomadek i wobec tej wartości opiszę pewne zależności.


Ilość bazy do cieni

1 szczypta - 2 duże szczypty

pół-transparentna ––––> kryjąca

2 duże szczypty ––––> jasne kolory

1 szczypta – 1 duża szczypta ––––> ciemne kolory

Ilość pigmentów mineralnych

5 – 8 szczypt

odcień słaby ––––> odcień intensywny

Ogólna zawartość pigmentów i bazy do cieni

0,2 g – 0,3 g

––––> wzrasta gęstość, kremowość

––––> maleje konsystencja pomadko-błyszczyka 


Legenda:
Po lewej – 1 duża szczypta.
Po prawej – 1 szczypta.
3 szczypty = 1 duża szczypta
6 szczypt = 2 duże szczypty = około 0,1 g

Sposób wykonania 


Potrzebne rzeczy to: baza do pomadek, pigmenty mineralne, baza do cieni, mały słoiczek, coś do odmierzania i mieszania, miska z gorącą wodą. Warto zaopatrzyć się w wygodne opakowanie. Polecam odwiedzić sklepy typu „wszystko po 2,50zł”. Właśnie tam nabyłam paletkę 4 cieni do powiek, którą opróżniłam i zdezynfekowałam. Do nakładania – oczywiście pędzelek do ust.


Etap I

Przygotowujemy mieszankę pigmentów i bazy do cieni tak, aby uzyskać odpowiedni do naszych wymagań kolor. Do zdezynfekowanego i suchego pojemniczka odmierzamy składniki, zamykamy wieczkiem i potrząsamy. Sprawdzamy, czy składniki się wymieszały. Uwaga! Należy pamiętać, że mokry produkt jest ciemniejszy od suchego :) 


Etap II

Pojemniczek z minerałami stawiamy na wadze i dodajemy 3,0 g bazy do pomadek. Następnie umieszczamy go w kąpieli wodnej. Mieszamy do połączenia się tłuszczy z minerałami i czekamy, aż mieszanka uzyska konsystencję płynną. Chodzi o to, aby dobrze podgrzać mieszankę – jeśli będzie zbyt gęsta, będzie nam trudno przelać ją do pojemniczka. Powinna być tak płynna jak woda.



Przed przelaniem dokładnie wymieszać składniki (np. wykałaczką) i szybko przelać do pojemniczka (paletki na pomadki). Masa po wyjęciu z łaźni wodnej szybko tężeje. Aby powstała jednorodna, o estetycznym kształcie pomadka, należy czynność przelewania wykonywać szybko i energicznie. Mieszanie również jest bardzo ważne, ponieważ pigmenty opadają na dno podczas podgrzewania w kąpieli wodnej.
Pomadka GOTOWA! 


Przepisy na pomadki
Uwaga! Proporcje dot. wykonania dwóch sztuk o masie ok. 1,5 g każda.

Pomadka nr 1róż w odcieniu cielistym nude
2 duże szczypty bazy do cieni
2 szczypty Brilliant Rose
1 szczypta Peach Fuzz
5 szczypt Indian Red
3,0 g bazy do pomadek

Jasny, cielisty, ciepły róż. Średnio perłowy. Piękny połysk. Idealna na co dzień.

Pomadka nr 2brzoskwiniowa
2 duże szczypty bazy do cieni
6 szczypt Indian Red
3,0 g bazy do pomadek

Moja wymarzona i idealna pomadka brzoskwiniowa. Średnio perłowa, o pięknym połysku.


Pomadka nr 3Bordeaux
2 szczypty bazy do cieni
6 szczypt Bordeaux
3,0 g bazy do pomadek

Pomadka w opakowaniu wygląda na ciemną, iście bordową. Jednak na ustach to ciepła, odrobinę tylko bordowa czerwień. Ze względu na małą ilość bazy do cieni jest mniej kryjąca niż pozostałe pomadki. Ale nie umniejsza to jej pięknu – nie razi w oczy, pasuje do mojej karnacji, ożywia makijaż, no i ten blask :) Aby zwiększyć krycie wystarczy zwiększyć ilość bazy do cieni do 2 dużych szczypt.

Pomadka nr 4 poziomka
1 duża szczypta bazy do cieni
2 duże szczypty Indian Red
3 duże szczypty + 1 szczypta Brilliant Rose
3,0 g bazy do pomadek

Wyrazisty, poziomkowy kolor, który w swej intensywności zbliża się do neonowego różu. Odcień ciepły, cudowny blask. Kolor odważny, gra główną rolę w makijażu. Konsystencja bardziej gęsta, o większej perłowości i kryciu – a to ze względu większej ilości ogólnej minerałów. Aby jeszcze bardziej zintensyfikować kolor, można zmniejszyć ilość bazy do cieni do 1 szczypty.


Wszystkie pomadki cechuje:
  • wysoki połysk, który optycznie powiększa usta, nawet w przypadku ciemnych kolorów,
  • perłowość, ale brak drobinek,
  • wspaniała konsystencja – nie skleja ust, nie rozlewa się, daje uczucie niezwykłego komfortu na ustach,
  • nawilżenie i ochrona ust – suche skórki nie mają szans!
  • trwałość: 3-4 h z połyskiem, a sam kolor – aż do starcia, np. podczas posiłku. Pod względem koloru właśnie, pigmenty mineralne lubią „wżerać” się w usta ;) A połysk nie trwa wiecznie, ponieważ nasze usta go wchłaniają – a dokładniej tłuszcze, które ten połysk tworzą.

Zalety ręcznie robionych pomadek:
  • Prosty skład – tylko 3 składniki tłuszczowe i pigmenty mineralne.
  • Naturalne, nierafinowane masła i oleje.
  • Możliwość stworzenia idealnego, spersonalizowanego koloru oraz brak ograniczeń w doborze koloru. Zielone/niebieskie/czarne usta – czemu nie? :)
  • Pielęgnacja ust – nawilżenie i ochrona.
  • Brak w składzie: konserwantów, parafiny, sztucznych zapachów i innych szkodliwych składników.
  • Świetna zabawa!
  • Cena – bardzo niska w porównaniu do gotowego, mineralnego produktu.
A czy Ty znasz skład swojej pomadki? 

Wiem, że post jest długaśny, ale temat tego, co nakładam na moje usta, a więc też, co zjadam każdego dnia, jest dla mnie dość ważny. Uczymy się już czytać składy kosmetyków pielęgnacyjnych, ponieważ szukamy w nich składników odżywczych, a o kosmetykach kolorowych zwyczajnie zapominamy. Wystarczy nam, że znajdziemy odpowiedni kolor. A to duży błąd! Przykład – pomadko-błyszczyki Celia – parabeny i BHT – konserwant, który w testach na zwierzętach wywoływał nowotwory. Na temat składu kosmetyków kolorowych warto podyskutować, być może przygotuję osobny post z analizą składu kilku produktów, wybranych z każdej grupy (pomadki, podkłady, tusze itp.).

Oczywiście ja jestem ogromnie zadowolona ze swoich pomadek. W ogóle nie ciągnie mnie do kupna gotowej, zwłaszcza patrząc na ich składy. Naprawdę, nie spodziewałam się, że można stworzyć samemu w domu kosmetyk kolorowy, który spełni wszystkie moje oczekiwania. Pomadki te uważam za absolutny hit i polecam taką zabawę każdej z Was! :)

Wolicie naturalne czy drogeryjne pomadki?

Komentarze

  1. Dzięki za szczegółowe instrukcje! Ja robiłam kiedyś własne błyszczyki na bazie przepisów z kolorówki i ich pigmentów. Niestety, tak jak piszesz, rozlewały się po ustach i generalnie nie wyglądało to za ładnie. Teraz narobiłaś mi ochoty na błyszczykową pomadkę :) ale w swoich zbiorach mam jedynie olej migdałowy oraz sezamowy (mocno pachnie). Który z nich będzie lepszy? A może jakiś z olei spożywczych się też nada?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybrałabym migdałowy ze względu na brak zapachu. Sezamowego możesz dodać odrobinę, aby wzmocnić działanie pielęgnujące, jeśli nie będzie drażnił Cię jego zapach na ustach ;) Spożywczy - tak, jeśli jest nierafinowany i zimno tłoczony. Tutaj musisz wybrać taki, który ma jasny kolor, znośny zapach i jest odporny na podgrzewanie.
      Ciekawa jestem, jakie kolory stworzysz :)

      Usuń
  2. Witaj! Za Twoje ciekawe i inspirujące treści przyznaję Ci blogową odznakę Liebster Award Blog. Zapraszam po więcej informacji na mojego bloga naturalnie-ze-naturalnie.blogspot.com oraz oczywiście do naszej blogowej zabawy! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. o masakra...jakie genialne kolory :D zbankrutuję przez Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wykończę kosmetyki które mam i skorzystam z Twoich przepisów.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny blog:) Tworze tez kosmetyki juz od jakiegos czasu, ale nie mam az takiego doswiadczenia jak Ty ;). Moze mi doradzisz z jakich pigmentow moglabym utworzyć taką pomadkę o intensywnej czerwieni jak np ta https://www.yves-rocher.pl/pomadka_grand_rouge ? Zachecilas mnie do sprasowania cieni slicznie wygladaja w tych paletkach, nie to co w formie sypkiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika Garnet w kolorówce jest fajnym czerwonym kolorem, o niezbyt dużym blasku. Z jej pomocą zrobiłam czerwoną pomadkę, której kolor możesz zobaczyć na zdjęciu, które wrzuciłam na moim FB - z czterema kolorami pomadek. Cieszę się, że zachęciłam Cię do prasowania cieni - dla mnie forma sypka to za dużo zabawy ;)

      Usuń

Prześlij komentarz