Witajcie :)
Dziś przedstawię Wam prosty przepis na lekki balsam do ciała z masłem kakaowym. Pomoże on zachować opaleniznę na dłużej, a jeśli się nie opalacie – masło kakaowe poprawi koloryt Waszej skóry. Myślę, że przepis przypadnie do gustu szczególnie tym z Was, które szukają lekkiego, wciąż letniego mazidła do ciała :)
Skład: (proporcje na 200g balsamu)
Faza olejowa 29%
MGS 3% (6,0g)
Alkohol cetylowy 3% (6,0g)
Masło kakaowe 15% (30,0g)
Olej migdałowy 8% (16,0g)
Faza wodna 71%
Woda destylowana 66% (132,0g)
Żel z aloesu 5% (10,0g)
Alantoina szczypta
Faza dodatków
Konserwant FEOG (40k)
Olejek eteryczny (kilka kropli)
Sposób wykonania
- Dezynfekujemy pojemniczki, łyżeczki itp.
- Odmierzamy składniki fazy olejowej i umieszczamy je w naczyniu. Od jakiegoś czasu za zlewki służą mi pojemniki z ZSK - są wykonane z polipropylenu - z tego samego materiału, co zlewki PP, a są dużo tańsze. Ponadto mają przykrywko, które przyspiesza proces rozpuszczania.
- Odmierzamy składniki fazy wodnej i umieszczamy je w naczyniu. Tutaj nowością jest świeży żel z aloesu, który pozyskałam ręcznie. Mój aloes pięknie się rozrósł, więc postanowiłam przekonać się o jego właściwościach.
- Naczynia umieszczamy w kąpieli wodnej i czekamy aż faza olejowa się rozpuści.
- Przelewamy fazę olejową do fazy wodnej.
- Mieszamy spieniaczem do mleka.
- Gdy emulsja przestygnie, dodajemy konserwant i olejek eteryczny.
- Przekładamy do słoiczka/butelki. Przechowujemy do 2 miesięcy.
Masło kakaowe pięknie pachnie czekoladą, ale jest to zapach delikatny i niestety konserwant wyraźnie przebija się w balsamie, dlatego radzę dodać kilka kropli olejku eterycznego.
Lekki
olej migdałowy (niestety, rafinowany) pełni w balsamie rolę konsystencjonotwórczą, a mówiąc prościej - sprawia, że balsam nie jest
tępy, jak to bywa w przypadku emulsji wykonanych z samych maseł kosmetycznych.
Chociaż może wydawać się Wam, że balsam jest gęsty i tłusty, to jest to nieprawdą!
Jest lekki, szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustej warstewki, dzięki czemu po kilku minutach możemy założyć ubranie. Ma to swoje plusy i minusy. Osobiście wolę (potrzebuję) mazidła treściwe i natłuszczające z powodu mojej suchej skóry, ale wiem, że nie wszyscy tak mają i lubią lekko nawilżające balsamy.
Na poprawę kolorytu trzeba oczywiście poczekać i stosować balsam regularnie.
Jeśli posiadacie macerat z marchwi, olej rokitnikowy lub olej z kiełków pszenicy, możecie ich dodać zamiast oleju migdałowego. Zawarte w nich (w dużej ilości) karotenoidy przyspieszą poprawę kolorytu skóry.
Co do
żelu z aloesu - będę go jeszcze testować, m.in. w pielegnacji skóry twarzy. Natomiast już teraz mogę powiedzieć, że nadał balsamowi właściwości kojących, łagodzących - skóra na łydkach po depilacji nic nie szczypie, nie jest też podrażniona :)
Masło kakaowe oraz
olej migdałowy dostaniecie w sklepie
Gaj Oliwny, gdzie obecnie trwa promocja na masło oraz na darmową wysyłkę. Polecam :)
A Wy jakie balsamy wolicie? Gęste i treściwe czy lekkie?
witam:)
OdpowiedzUsuńno wiesz, wygląda fantastycznie i zapewne cudnie pachnie, jestem pewna, że jak ruszę się trochę z zapasów to zrobię to cudo radośnie:D
pozdrawiam ciepło
:)
Trafiłam tu przypadkiem i zdecydowanie zostaję na dłużej i będę wykorzystywała przepisy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie