Witajcie :)
W dzisiejszym poście przedstawię
najważniejsze informacje potrzebne przy tworzeniu kosmetyków w domu, a głównie
skupię się na emulsjach. Myślę, że to ujednolicenie tematu przyda się nie tylko
początkującym, ponieważ w ogólnie dostępną i rozproszoną w Internecie teorię
wplotę też wskazówki oparte na własnych doświadczeniach. Zapraszam!
Powszechnie używane przez nas kosmetyki,
czyli kremy, mleczka, balsamy, masła czy odżywki to w większości emulsje.
Emulsja to stan uzyskany przez jednolite połączenie wody i tłuszczu za pomocą
emulgatora, zachodzące najczęściej w podwyższonej temperaturze.
Wyróżniamy
dwa typy emulsji
- O/W czyt. olej w wodzie – emulsja, w której
ilość oleju jest mniejsza od ilości wody.
- W/O czyt. woda w oleju – emulsja, w której
ilość wody jest mniejsze od ilości oleju.
Najczęściej spotykanymi emulsjami są O/W –
większość emulgatorów umożliwia uzyskanie właśnie takich formulacji, ponadto
taka zawartość oleju w zupełności pokrywa zapotrzebowanie naszej skóry.
Emulsje W/O to tzw. cold cream – bardzo
tłuste kremy, maści, w których emulgatorami są np. wosk pszczeli, lanolina.
Emulgator
To substancja, która posiada zdolność do
wiązania zarówno wody jak i tłuszczu, dzięki czemu łączy dwie fazy kosmetyku w
jedną – emulsję. Rozróżniamy emulgatory:
Umożliwiające tworzenie emulsji typu:
- O/W
- W/O
Pochodzenia:
Rozpuszczalne w:
- tłuszczach
- w tłuszczach i w wodzie
W zależności od metody produkcji emulsji:
Koemulgator
= środek konsystencjonotwórczy
Większość dostępnych na rynku emulgatorów
wymaga obecności w recepturze wspomagacza, czyli koemulgatora. Są to np. wosk
pszczeli, alkohol cetylowy (wosk), alkohol cetylostearylowy (wosk). Zazwyczaj
stosuje się jeden wybrany.
Rolą koemulgatora jest poprawianie konsystencji,
zapewnienie jej stabilności, zapobieganie rozwarstwianiu się, zagęszczenie,
spowolnienie wchłaniania.
Dobór odpowiedniego stężenia emulgatora i koemulgatora
w stosunku do danej fazy olejowej, pozwala na kontrolowaną zmianę konsystencji
kosmetyku w stosunku do naszych potrzeb. Przykładowo krem na dzień powinien
wchłaniać się szybko, a więc emulgatora i koemulgatora powinno być w nim mniej
niż w kremie na noc.
Sprawdzone
proporcje dla emulgatora MGS i alkoholu cetylowego:
4% MGS + 4% Alk. cetylowy - dla gęstych
emulsji o zawartości fazy olejowej 30-35%
3% MGS + 3% Alk. cetylowy - dla średnich,
rzadszych emulsji o zawartości fazy olejowej 20-25%
3% MGS + 4% Alk. cetylowy - dla średnich,
rzadszych emulsji o zawartości fazy olejowej 20-25%, które wchłaniają się
wolniej.
2% MGS + 2% Alk. cetylowy - dla rzadkich,
płynnych emulsji, mleczek o zawartości fazy olejowej 4-15%
MGS, czyli Methyl Glucose Sesquistearate,
to emulgator pochodzenia roślinnego, O/W, rozpuszczalny w tłuszczach,
wykorzystywany w metodzie na gorąco. Ma postać kremowych kuleczek, które
rozpuszczają się w temp. ok. 40-50°C. Pozwala uzyskać emulsje o zakresie pH 3,5
– 8,0, jednak powyższe proporcje odnoszą się tylko do pH neutralnego (7,0).
Tworzy stabilne emulsje, które nie napowietrzają się, są kremowe i przyjemne w
użyciu.
Tworzenie
przepisu
Polega na rozdzieleniu składników na trzy
fazy: olejową, wodną i dodatków oraz na określeniu odpowiednich proporcji, a
więc stężenia procentowego poszczególnych składników.
- Faza olejowa – zawiera wszystkie tłuszcze
(masła, oleje, woski) odporne na podgrzewanie oraz emulgatory. Przelewamy ją do
fazy wodnej. Przy emulgatorze MGS nie powinna przekraczać 35%.
- Faza wodna – zawiera wodę destylowaną oraz
wszystkie składniki rozpuszczalne w wodzie i odporne na podgrzewanie.
- Faza dodatków – zawiera substancje nieodporne
na podgrzewanie, np. witaminy, olejki eteryczne, oleje wielonienasycone, białka
i inne. Dodajemy ją do emulsji, gdy ostudzi się do temp. poniżej 40°C.
Zazwyczaj nie przekracza 5%, aby nie rozrzedzać konsystencji.
Tworząc przepis należy dokładnie znać
działanie i właściwości każdego składnika, aby móc tworzyć kosmetyki o
konkretnym działaniu. Ponadto nie każdy składnik można swobodnie dodać do
receptury – niektóre wymagają określonego pH, obecności stabilizatora (np.
mocznik i kwas mlekowy) lub ich stężenie na wpływ na działanie kosmetyku.
Przy tworzeniu przepisu na kosmetyk do skóry
twarzy trzeba wziąć pod uwagę właściwości naszej cery. Nie każdy olej nada się
dla każdego. Dużym problemem jest komedogenność, czyli zdolność do
zanieczyszczania porów. O tym jak wybrać odpowiedni olej pisałam TUTAJ.
Najlepiej, aby skład kosmetyku był jak
najprostszy. Tylko w taki sposób jesteśmy w stanie ocenić, jak dany składnik
wpływa na naszą skórę. Składniki aktywne, których max stężenie to zazwyczaj 5%,
zaczynamy stosować od 1-2% i w miarę upływu czasu i/lub potrzeby zwiększamy
bądź zmniejszamy stężenie.
Chcąc uzyskać konkretną konsystencję, należy nie
tylko dobrać odpowiednie stężenia emulgatorów, ale także olejów i maseł. Te
ostatnie zagęszczają kosmetyki ze względu na swoją stałą formę.
Zakup
składników
Wszystkie potrzebne półprodukty są dostępne w
sklepach internetowych, których obecnie mamy sporo: Zrób Sobie Krem ECOSpa Mazidła
E-Naturalne Naturalis Natura dla piękna Biochemia Urody Blisko Natury Calaya Naturalne Piękno.
W sklepach zielarskich, a nawet w
supermarketach znajdziemy wiele ciekawych olejów i maseł (ale w dużych pojemnościach),
olejki eteryczne i inne. Sprawdzone marki olejów to Oleofarm oraz oleje dostępne
w Netto.
W aptece kupimy np. glicerynę, witaminy A i E
(choć nie w czystej formie), olej rycynowy, olejki eteryczne.
Wodę destylowaną dostaniemy na stacjach
benzynowych i w dużych supermarketach. Najczystszą wodą jest woda do iniekcji
dostępna w aptece, ale jej cena jest dość wysoka.
Warto wybierać małe pojemności, aby
przetestować składnik. Opisy na stronach zawsze są pochlebne i często
przejaskrawiają właściwości półproduktów. Dlatego przez zakupem nowego
składnika czytajmy opinie klientów i na blogach.
Niezbędne
przyrządy
- Naczyniami, w których umieścimy fazy olejową
i wodną, mogą być szklanki, zlewki lub opakowania farmaceutyczne z PP –
większość składników z ZSK jest w nie pakowana, ale możemy je kupić też
oddzielnie. Jest to tańsza alternatywa dla zlewek z PP – są lekkie, można je zamknąć
i nie odkształcają się w kąpieli wodnej.
- Spieniacz do mleka służy do mieszania po
przelaniu fazy olejowej do wodnej. Aby uniknąć nadmiernego napowietrzania
emulsji, trzeba zdjąć z niego sprężynkę. Do kupienia w Internecie, sklepach
AGD&RTV, supermarketach. Koszt 5-25zł.
- Łyżeczki/szpatułki itp. – potrzebne do
mieszania, gdy emulsja zgęstnieje na tyle, że spieniacz przestanie pracować, a
także do odmierzania składników.
- Opakowanie na kosmetyk – do kupienia na w/w
stronach lub zrecyklingowane po starym kosmetyku. Ważne by było wykonane z
nieprzezroczystego materiału, jeśli zamierzamy trzymać kosmetyk w
pomieszczeniu, gdzie będzie narażony na promienie słoneczne.
- Waga elektroniczna z dokładnością do 0,1g lub
0,01g – do kupienia na allegro lub EcoSpa. Jeśli cenisz swój czas, to przyrząd
zdecydowanie obowiązkowy. Koszt to ok. 20zł.
- Papierki uniwersalne umożliwiają pomiar pH. Do kupienia w w/w sklepach.
Termometr nie jest niezbędny, ale warty
kupienia (spożywczy ok. 10zł). Podczas podgrzewania faz w kąpieli wodnej
wystarczy kontrolować stopień rozpuszczenia emulgatorów – gdy tylko faza olejowa
będzie klarowna, przystępujemy do przelewania. Składniki aktywne dodajemy, gdy
emulsja nie będzie grzała nas w dłoń (przez pojemnik), a więc jej temp. będzie
<40°C.
Alternatywny sposób odmierzania składników to
łyżeczki miarowe (komplet. ok. 10zł) lub strzykawki z apteki. Na początek, dla
minimalizacji kosztów, można skorzystać ze strzykawek, jednak dla większości
składników będą po prostu jednorazowe – bardzo ciężko je domyć. Łyżeczki
miarowe już lepiej się myje, ale nie jest to zbyt dokładny sposób pomiaru.
W obu przypadkach trzeba przeliczać gramy na
mililitry, a to kolejne utrudnienie i wydłużenie czasu produkcji.
Przykład: MGS o ciężarze nasypowym 0,6g/1ml. Potrzebujemy 4%. Masa kremu
to 50g.
0,04 x 50g = 2g (ten, kto posiada wagę na tym kończy obliczenia)
2 : 0,6 = 3,3 ml (posiadacze strzykawek i łyżeczek miarowych dopiero tu kończą)
Dezynfekcja
Każda rzecz, która będzie miała styczność z
półproduktami, musi zostać wcześniej zdezynfekowana. Do tego celu można
wykorzystać specjalne środki do dezynfekcji (do kupienia w aptece) lub 70%
spirytus. W sklepie znajdziemy 96%, więc wystarczy dolać trochę wody destylowanej.
Taką mieszankę przelewam do butelki ze spryskiwaczem.
Powierzchnia, na której pracujemy, musi być
czysta. Zdezynfekowane przedmioty kładziemy na chusteczkę higieniczną/ręcznik
kuchenny. Na dłonie zakładamy rękawiczki jednorazowe.
Przechowywanie
i konserwacja
Kosmetyk złożony z dwóch faz, który nie
zawiera konserwantów, musimy przechowywać w lodówce, a jego okres przydatności
to max. 2 tygodnie. Naturalne sposoby na zabezpieczenie kosmetyku to: olejki
eteryczne, witamina E, ekstrakt z grejpfruta i żurawiny. Te ostatnie są
stosowane w organicznych kosmetykach, jednak na razie nie mamy do nich dostępu
na polskim rynku półproduktów.
W sklepach internetowych jest wiele
ekologicznych konserwantów, z których ja używam FEOG, czyli Phenoxyethanol i Ethylhexylglycerin, dostępny na ZSK. Konserwant ten jest
uniwersalny, niezależny od pH i łatwy w odmierzaniu (5-10 kropli/50ml kosmetyku).
Konserwuje na ok. 2 miesiące.
Nie polecam stosowania alkoholu, czyli
etanolu, jako konserwant – potrzeba użyć go w dużej ilości, a jego wpływ na
skórę nie jest niczym dobrym.
Kosmetyk zrobiony w domu przechowujemy w
temperaturze pokojowej, nie wystawiamy go na działanie promieni słonecznych.
Najbardziej higienicznymi opakowaniami są air-lessy, pompki, tubki,
kroplomierze – zmniejszają ryzyko zanieczyszczenia kosmetyku naszymi palcami. Co
nie oznacza, że słoiczki są kompletnie nieużyteczne.
Bezpieczeństwo
Przed pierwszym użyciem kosmetyku, zwłaszcza,
gdy zawiera on nieznane nam składniki, wykonujemy próbę uczuleniową – niewielką
ilość nakładamy na mało widoczne miejsce, np. za uchem i obserwujemy reakcję
skóry po 24h.
Nie wdychamy, nie próbujemy i nie dotykamy
gołymi rękoma półproduktów. Szczególną ostrożność należy zachować przy kwasach,
zasadach, moczniku.
W drugiej części opowiem o dwóch metodach tworzenia kosmetyków, innych formulacjach kosmetyków niż emulsja, a także o poszczególnych składnikach, które możemy obecnie kupić w sklepach internetowych. Na wszelkie pytania zawsze chętnie odpowiem :)
Nie wiedziałam, że są sklepy sprzedające półprodukty do produkcji kremu w warunkach "domowych"... :) Świetna sprawa! :) Pozdrawiam i zapraszam.
OdpowiedzUsuńświetny post - ja pomału kompletuję potrzebne składniki i lada dzień coś sobie ukręcę - Twój post przy tym bardzo mi sie przyda:*
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :) I już nie mogę się doczekać aż zobaczę, co stworzysz ;)
Usuńno też zabieram się do tego
OdpowiedzUsuńBardzo pomocny i rzeczowy post :)
OdpowiedzUsuńco do sklepów z półproduktami - może jeszcze e-naturalne? ;)
Dzięki, zapomniałam o nim. Już dodaję :)
Usuńkorzystam z Biochemi urody. Lubie mieszać :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto tez napisać coś o stężeniach. 1g to nie 1ml więc: Jak chcemy 4% roztwóc to robimy 96ml wody i 4ml kwasu (np kwasu) czy 96g wody na 4g kwasów?
OdpowiedzUsuńRównie ważne jest ph. Jak czym podwyższyć, zniżyć. I przykład roztów 100g ph1, aby podwyższyć do 4 ile trzeba dodać (mniej więcej oczywiście trzeba sprawdzić)czegoś tam aby ph podwyższyć?
Podejmiesz się?
Pozdrawiam!
Jasne! Dobrze, że o tym napisałaś. Wiedziałam, że o czymś zapomnę ;) W drugiej części teoretycznej napiszę o tym. Gdybyś jeszcze miała jakieś pytania bądź propozycje, śmiało pisz :)
UsuńHmm, sama nie kręcę kremów ale zastanowię się :) czekam z niecierpliwością!
UsuńWole prostszą w obsłudze Biochemię Urody ;)
OdpowiedzUsuńFajny post, krótko podane najważniejsze informacje :)
OdpowiedzUsuńJa jestem kompletnym laikiem, więc taka lektura bardzo mi się przydała :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory moim największym osiągnięciem jest własnoręcznie zmiksowany balsam do ciała... który okazał się kompletną klapą ;)
Nie poddawaj się za pierwszym razem! Spróbować zawsze można kolejny raz :) Przez GMS o mało się nie załamałam, bo nic mi nie wychodziło. Ale zmiana emulgatora na MGS zmieniła wszystko, teraz każdy krem się udaje :)
Usuńja używam GMS i udało mi się z niego zrobić krem. co prawda bawię się w to od niedawna i kilka prób faktycznie zakończyło się klapą, ale emulgator jest ok :)
OdpowiedzUsuńNo to masz szczęście :) Ja się poddałam, szkoda nerwów. Kiedyś na jakimś blogu znalazłam, że da się z niego zrobić krem, nawet wypróbowałam tego przepisu, ale również nic mi nie wyszło :/
Usuńjestem na to zdecydowanie za leniwa :P
OdpowiedzUsuńprzydatny pościk :) ja sie dawno dawno temu w to bawilam :P teraz to niestety szukam gotowych odpowiedników dla swojej problemowej skóry..
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam mieć swój własny krem, to takie fajne :D I z pewnością bardziej pewne/zdrowsze, niż ta chemia dostępna w dzisiejszych czasach...
OdpowiedzUsuńDziękuję za radę na temat olejku herbacianego, chętnie wypróbuję ;)
mi tez by się nie chciało.....:/
OdpowiedzUsuńChętnie bym zrobiła sobie własny krem, przynajmniej bym wiedziała co się w nim znajduje :)
OdpowiedzUsuńJa własnie będę składac zamówienie na e-naturalne i chce kupić baze kremową,mniej roboty jest niż mieszanie wszystkich składników...;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Super! Życzę powodzenia :) I dziękuję, że o bazie wspomniałaś. Mam kolejną rzecz do opisania w drugiej części :)
UsuńJa raczej nie zdecyduję się na kremowe eksperymenty.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na rozdanie na moim blogu.
OdpowiedzUsuńDo wygrania dwie śliczne bransoletki.
http://secondhanddesigner.blogspot.com
Bardzo pożyteczny post, pewnie jeszcze nie raz tu wrócę :)
OdpowiedzUsuńNa razie mam mam trochę dość biochemicznego eksperymentowania, ale uważam, że samodzielnie wykonane kosmetyki mają ogromny potencjał :)
Cieszę się, że post okazał się przydatny :) I mam nadzieję, że jeszcze wrócisz do kręcenia :)
UsuńJak narazie dla mnie to wyższa szkoła jazdy.
OdpowiedzUsuńCiekawy prezent na Święta :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Dziekuje.:)
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Dziekuje.:)
OdpowiedzUsuńGdzie kupiłaś spieniacz do mleka? daje radę? jak mam taki za 20 złotych to jeszcze olej wymiesza, ale jak zaczynam łączyć obie frakcje to przestaje się w ogóle ruszać. Twój nie ma takich problemów?
OdpowiedzUsuńMam za 20 i za 5zł. Oba służą mi już kilka lat. To normalne, że gęstej emulsji nie wymieszają, ale na pierwsze łączenie faz spokojnie dają radę. Spróbuj kupić mocniejsze baterie, a jak nie to poszukaj w Netto za 5zł -ten czerwony ze zdj wyżej :)
OdpowiedzUsuńTo czym mieszasz później jak już masz gęstszą emulsję?:)
UsuńRęcznie wyłączonym spieniaczem. Gdy mieszadełko przestanie mieszać przy gęstej emulsji już nie wymaga ona jakiegoś dokładnego mieszania. Tym sposobem mieszam, gdy dodaję składniki z fazy dodatków.
OdpowiedzUsuń